5 - googleMaps
4.9 - facebook
129 ocen - googleMaps
75 ocen - facebook
43-300 Bielsko-Biała
Wywiad z laureatem
Skąd wziął się pomysł na otworzenie własnej działalności i od kiedy Pani prowadzi szkołę języków obcych?
Zawsze wydaje mi się, że to ledwie kilka lat, a gdy sprawdziłam tę informację, okazało się, że szkołę prowadzę 9 lat. Czas leci nieubłaganie. W przyszłym roku będziemy świętować 10-lecie.
Generalnie nie zakładałam, że firma się tak rozrośnie. Nie sądziłam, że będzie szkołą mocno rozpoznawalną w Bielsku-Białej. Sam pomysł narodził się z pasji do ludzi i nauczania języków obcych (z wykształcenia jestem anglistą). Zaczynałam, ucząc ludzi języka angielskiego. A że jestem obdarzona dobrymi umiejętnościami relacyjnymi, to grono, które chciało się ze mną uczyć, się powiększało i powiększało. Wtedy obudziła się we mnie dusza przedsiębiorcy i uświadomiłam sobie, że sama nie dam rady uczyć aż tylu osób. Tak zaczęłam zatrudniać lektorów.
Na początku były to usługi z dojazdem, bez wynajęcia lokalu. Później zobaczyłam, że moi lektorzy nie chcą dojeżdżać: tracą czas, pieniądze na paliwo itd. Dla mnie to też jest większy koszt i zaczęłam się rozglądać za lokalem. Najpierw był mniejszy, potem większy, a teraz jest to duży lokal, w którym obecnie się mieścimy. Z roku na rok szkoła powiększała się o liczbę lektorów i klientów. Ja od kilku lat już nie uczę. Wiedziałam, że w pewnym momencie muszę zająć się zarządzaniem firmą i tak też się stało.
Co sprawia, że Pani usługi są tak bardzo cenione?
Myślę, że to jest zasługą kadry, którą mam. Naprawdę mam fantastycznych lektorów, fantastyczne dziewczyny w sekretariacie. Gdybym miała poszukać źródła, dlaczego to wszystko owocuje takimi opiniami, to nazwałabym to jednym słowem: relacje. Bardzo duży nacisk kładziemy na relacje. Ja jestem osobą, która prowadzi tryb zarządzania relacyjny. Ważne są dla mnie kanały komunikacji i sposób, w jaki komunikuję się z moim personelem, zespołem. Mówi się, że „ryba psuje się od głowy”, tak samo w drugą stronę – wszystko zaczyna się od szefa. To, w jaki sposób ja utrzymuję relacje, z ludźmi, z którymi pracuję, owocuje później na to, w jaki sposób oni traktują naszych kursantów. Na ten moment ja z kursantami nie mam żadnego kontaktu. Nawet nie wiem, kto dokładnie się u nas uczy. Ogromną zasługą jest właśnie to, jak ta kadra lektorska z kursantami pracuje.
Wiele osób przychodzi na zajęcia z poczuciem bycia gorszym, z obawą przed odrzuceniem, z obawą przed ośmieszeniem. My wychodzimy temu naprzeciw. Nie patrzymy na kursantów tylko jak na osoby, które chcą się nauczyć języka, ale też takie, którym trzeba dodać skrzydeł, zmotywować, nawet ukierunkować czasami. Dla nas to jest bardzo ważne, aby kursanci nie tylko uczyli się języka, ale też tego, że są wartościowi – bez względu na wszystko. Sama znajomość języka ich nie definiuje. Niech przychodzą z rozpostartymi skrzydłami i podniesionym do góry czołem.
W szkole nauczany jest tylko język angielski, czy przez lata to się zmieniło?
Tak, jak najbardziej mamy inne języki. Rozwinęliśmy szkołę właśnie pod kątem różnorodności. Oprócz angielskiego uczymy też niemieckiego, hiszpańskiego, włoskiego i rosyjskiego. Od niedawna wprowadziliśmy też naukę polskiego dla osób z Ukrainy. Te usługi prowadzimy dla dzieci, młodzieży i dorosłych.
Uczymy maluchy już od 2 roku życia, metodą licencyjną Teddy Eddie. Cieszy się ogromną popularnością wśród rodziców. Dla języka hiszpańskiego mamy metodę licencjonowaną Colorin Colorado. W przypadku angielskiego na niższych poziomach uczymy metodą Direct. Komunikacyjny
styl, w którym już od pierwszych zajęć osoby uczą się mówić w obcym języku. Tak samo jest językiem niemieckim, włoskim. W języku hiszpańskim uczymy również metodą bezpośrednią.
Troszeczkę tych języków jest, choć nie da się ukryć, że j. angielski jest tym przodującym. Tutaj najwięcej mamy kursów. Jest też największe zapotrzebowanie. Ale też dużą popularnością cieszy się hiszpański. Zwłaszcza wśród dzieci. Widzę, że rodzicom zależy, aby dzieci wyrastały w duchu takiej dwujęzyczności, a że hiszpański jest bardzo ładnym językiem, tak jak włoski, to jest coraz większe zapotrzebowanie również na te języki.
Czy praca zawodowa oraz bycie przedsiębiorcą w szkole językowej trwa przysłowiowe 24 godziny na dobę? Jak to u Pani wygląda?
Na początku faktycznie była to dla mnie praca 24 godziny na dobę, ponieważ byłam w mojej firmie wszystkim. Ja zaczynałam od zera finansowego, czyli nie miałam wsparcia, ani środków na to, aby wejść z ogromną pompą na rynek. Na tamten moment miałam tylko dofinansowanie z Urzędu Pracy. To, co mogłam dać, aby moja firma się rozwijała, to mój czas. Wtedy też nie było za bardzo środków, aby zatrudniać ludzi. Generalnie zajmowałam się wszystkim sama. Uczyłam, pracowałam w sekretariacie, sprzątałam w lokalu (gdy już go wynajęliśmy).
Natomiast z czasem te obowiązki zaczęłam szybciutko delegować. Dlatego też, że wiedziałam, że nie jestem we wszystkim najlepsza. Wiedziałam, że sama nie dźwignę takiego ogromnego ciężaru. Zaczęłam też zauważać, że moi lektorzy świetnie sobie radzą w nauczaniu. Miałam do nich coraz większe zaufanie. Przekazywałam im moich klientów, a sama zaczęłam zajmować się marketingiem i zarządzaniem.
Teraz jestem ogromną szczęściarą. Pracuję naprawdę niewiele. Myślę, że moją pracę mogłabym podsumować jako 2-3 godziny dziennie. W momencie, gdy mamy przygotowania do dużych projektów, wtedy jest to dłużej. Mamy przy tym wszystko tak usystematyzowane w formie procedur, że każdy zajmuje się tym, co trzeba. Na ten moment moim największym marzeniem jest mieć menadżera, aby już w ogóle uwolnić się od nadzorowania. Interesuję się psychologią. Obecnie studiuję zupełnie inny kierunek, którym są mediacje. To jest kierunek, w którym chciałabym pójść. Także to dziecko, którym jest szkoła językowa, jest rozwinięte na tyle, że mogę je oddać tak w 80% komuś, kto będzie je nadzorował i budować sobie tę „drugą nogę”.
Cieszę się, że należę do grona przedsiębiorców, dla których firma to nie są 24 godziny na dobę. Myślę, że do tego trzeba dojrzeć i też mocno przewartościować sobie życie. Zastanowić się, co jest najważniejsze. A że dla mnie ważny jest mąż, aby mieć w życiu pasje i święty spokój, to bardzo szybko się zorientowałam, że muszę delegować. (śmiech) Jestem zwolennikiem delegowania. Moi pracownicy są lepsi ode mnie na różnych płaszczyznach. Dla mnie to ogromne błogosławieństwo mieć tak cudownych pracowników, którzy zaskakują mnie pozytywnie na każdym kroku. Firma idzie do przodu, rozwija się, a ja mam czas. I to jest wspaniałe.
Tak jak Pani wspomniała, potrzebny jest do tego konkretny etap w rozwoju firmy.
Dokładnie. Na początku nie jest to możliwe. Szczególnie gdy nie mamy odpowiednich środków finansowych i kadry. Potem trzeba delegować. Najtrudniejszą rzeczą jest to „puścić” i uświadomić sobie, że nie jesteśmy najlepsi we wszystkim. Dać zgodę na to, że ktoś może zrobić pewne rzeczy lepiej od nas. To jest ten warunek: puścić dziecko.
Czy wyróżnienie Top 100 of Poland, pochodzące w całości od zadowolonych klientów, jest dla Pani powodem do radości?
Tak, bardzo się cieszę. Dla mnie to jest ogromne zaskoczenie. Nawet nie wiedziałam, że są takie rankingi. Także oczywiście, dla mnie to jest mega ważne. Dla każdej firmy wizerunkowo każde jedno uznanie jest ważne. Ludzie lubią chodzić tam, gdzie jest dobrze jakościowo. A takie wyróżnienie właśnie o tym świadczy. Mega się cieszę. Będziemy mogli się pochwalić kolejnym sukcesem, który osiągnęliśmy. Dzięki temu też jeszcze więcej osób będzie się chciało u nas uczyć.
Co chciałaby Pani przekazać swoim klientom?
Kochani, bardzo mocno Wam dziękuję, że doceniacie naszą pracę – to, co robimy. To, co robią nasi lektorzy. To, co robią dziewczyny z sekretariatu. To, w jaki sposób jesteście obsłużeni. Mega dziękuję Wam za to, że polecacie naszą szkołę dalej. Za to, że te usługi są dla Was tak wartościowe, że decydujecie się polecać nas znajomym, przyjaciołom. Chciałam powiedzieć, że to dla nas bardzo dużo znaczy. Tak naprawdę nasza marka to Wy.
Oczywiście zachęcam każdego, kto chce się rozwinąć językowo, do tego, aby u nas spróbować. Doświadczyć tego, co proponujemy. Mamy bezpłatne zajęcia próbne. Także zapraszamy – można przyjść na takie zajęcia: zobaczyć, kim my jesteśmy, poznać lektora, poznać metodę.
Dziękuję za to. Doceniam bardzo, że mogę być wśród wyróżnionych. To dzięki Wam, naszym klientom.
Jesteś właścicielem tej firmy?
Dowiedz się, co dla Ciebie przygotowaliśmy.Indeks zadowolenia
Wskaźnik opinii to średnia ważona ocen we wszystkich portalach internetowych. Np. jeśli firma ma na portalu A ocenę 4/5 wystawioną na podstawie 10 ocen. Natomiast na portalu B ocenę 5 na 5 wystawioną na podstawie 90 ocen. To wskaźnik opinii wyliczamy:(4/5.10.5/5.90 )/100= 9,8/10