Skąd wziął się pomysł na taką działalność i jak długo już funkcjonuje?

Firma w tym roku kończy 40 lat. Zapoczątkował ją mój wujek, Piotr Siezieniewski. Jubilerstwa uczył się z kolei od swojego wujka. Zdecydowanie jest to rodzinny interes. Firmę obecnie prowadzi moja mama i jej dwóch braci.

Co sprawia, że firma ma tak dobrą opinię w Internecie?

Budujemy relacje długoterminowe. Klient nie jest dla nas jednorazowym klientem. Nie chcemy takich. Chcemy, aby do nas wracali: żeby za każdym razem, kiedy pomyślą „fajna, dobra, ciekawa biżuteria w dobrej cenie” to myślą o Jubilexie. Wtedy wrócą do nas po raz kolejny. Bardzo wysoko stawiamy klienta na podium priorytetów. Wydaje mi się, że ta popularność wynika właśnie z tego.

Jakie kwestie wyróżniają Jubilex na tle konkurencji?

Bardzo duże doświadczenie. Stawianie klienta na wysokim poziomie priorytetów.

Mówi się, że przedsiębiorca pracuje przez 24 godziny na dobę. Ja zachować koncentrację i motywację przez ten czas?

Mogę odpowiedzieć personalnie za siebie. Ale my wszyscy tak naprawdę dzięki firmie zwiedziliśmy kawał świata. Jeszcze przed pandemią braliśmy udział w ok. 20 targach rocznie. Targach na całym świecie, w różnych miejscach. Mówię w 6 językach, więc mogłabym tak naprawdę pracować wszędzie, a pracuję tutaj, bo to lubię. Lubię ludzi. My jesteśmy też taką firmą dla klienta każdego. Taką naszą domeną jest fakt, że każdy klient jest wyjątkowy.

Staraliśmy się zawsze, aby biżuteria była dostępna również dla tych osób, które finansowe być może nie mogą sobie pozwolić na coś większego. A jednak chcieliśmy, aby miał też coś ładnego. To też, wydaje mi się, jest taka motywacja, gdy przychodzi do nas klient, który w innym miejscu został potraktowany słabo, a u nas staramy się, aby był traktowany dobrze. Chyba ludzie są naszą motywacją.

Czy chciałaby Pani coś przekazać swoim klientom?

Chciałabym, aby Jubilex był kojarzony nie ze sprzedawcą, a z rodziną. Nie z taką, z którą dobrze wychodzi się na zdjęciu, ale z taką, na którą można liczyć w potrzebie. I po prostu: zapraszam ich na kawę, herbatę, czy gorącą czekoladę. A tak naprawdę na rozmowę o biżuterii. Przy 40 latach doświadczenia mamy o czym rozmawiać.